Asystent dyrektora 2
Całą drogę do domu z rozmowy kwalifikacyjnej spędziłem zamyślony, tak że niemal przegapiłem swój przystanek. W mojej głowie kłębiły się przeróżne myśli i nie wiedziałem już sam, jak się właściwie czuję. Szczegóły całego wydarzenia zacierały mi się w pamięci, przebijały się jedynie sprzeczne emocje: strach, ekscytacja, zdenerwowanie, podniecenie, wstyd... i wreszcie całkowity spokój. - No i jak poszło? - zapytał mnie Cichy, kiedy wszedłem już do mieszkania i zacząłem ściągać buty. - Noo... dobrze - wydukałem. - Co to znaczy "dobrze"? - dopytywał się Cichy - Myślisz, że coś z tego będzie? - No... dostałem pracę. Cichy rozpromienił się i krzyknął podekscytowany: - Stary! To zajebiście! Co się nie chwalisz? Kurde, to gratulacja! Twoja pierwsza robota, ziom! Jego szczera radość podniosła mnie na duchu. Uśmiechnąłem się w odpowiedzi i poczułem miłe uczucie w żołądku. Rzeczywiście, udało mi się. Dostałem pracę. Na końcu mojego ciemnego tunelu wreszcie pojawiło się jakieś realne świa...