Kumpel do ruchania 7
Stałem w drzwiach łazienki jak porażony prądem. Wertowałem gorączkowo mózg w poszukiwaniu jakiejś sensownej wymówki, jakiegoś wytłumaczenia, czegokolwiek, ale trafiałem jedynie na ślepe zaułki. Musiałem mieć zajebiście głupią minę.
Mój master stał przede mną bez ruchu i mierzył mnie wzrokiem. Jego spojrzenie nie zdradzało żadnych emocji. Wydawało się, że kalkuluje coś szybko w myślach.
- Strzała, ja... to był... - zacząłem bełkotać, ale natychmiast mi przerwał.
Zrobił krok w moją stronę i pchnął mnie z powrotem do środka łazienki, zamykając za sobą drzwi.
- Pozwoliłem ci pójść samemu do kibla? - wycedził lodowatym tonem.
- Nie, ja-
Strzała wyjebał mi lepa w ryj.
- Pozwoliłem ci pójść do kibla? - spytał ponownie.
- Nie, Panie - poprawiłem się.
- To na chuj poszedłeś, co?
Popchnął mnie z całej siły, tak że wpadłem plecami na ścianę za mną.
- Przepraszam - stęknąłem cicho.
- Na chuj mi twoje przepraszam, debilu!
Skuliłem się w sobie i wbiłem wzrok w podłogę, czekając na kolejny cios.
- Za złamanie zasad będzie kara. Odwróć się tyłem i oprzyj się o pralkę.
Posłusznie wykonałem rozkaz, mimo trzęsących się nóg. Bałem się wkurwionego Strzały, ale wiedziałem, że jakikolwiek opór nie ma sensu. Nie chciałem go jeszcze bardziej rozjuszać.
- Spodnie w dół.
Opuściłem czarny dresik do kostek i oczom Strzały ukazał się mój goły tyłek w jockstrapach.
- Wypinaj się, dupa do góry - padł kolejny rozkaz.
Położyłem się klatą i brzuchem na pralce, wypinając się w stronę mojego mastera. Czułem się totalnie obnażony i zdany na jego łaskę. Bałem się tego, co nastąpi za chwilę.
- Wiesz, ile czasu cię nie było przy mnie? - spytał mnie Strzała.
Nie miałem pojęcia. Wyszedłem do przedsionka dosłownie na dwie-trzy minuty, ale kiedy Malecki zaciągnął mnie do łazienki, straciłem rachubę czasu. Jak długo opierdalałem mu te airmaxy? Dziesięć minut? Kwadrans?
- Nie wiem, Panie.
- Dwadzieścia minut - odpowiedział za mnie Strzała - Więc dostaniesz teraz za karę dwadzieścia razy w dupsko.
Poczułem nieprzyjemny uścisk w żołądku. Strzała zamierzał mnie zbić jak niegrzecznego szczeniaka, a ja nie byłem w stanie wydusić z siebie czegokolwiek na swoją obronę. Czułem się totalnie bezsilny i upokorzony, zwłaszcza że to nawet nie była moja wina, że zniknąłem na tak długo.
- Masz liczyć głośno uderzenia, czaisz?
- Tak, Panie.
- I masz za każde dziękować - dodał Strzała - Taka suka jak ty ma być wdzięczna, że dostaje karę i może się czegoś nauczyć.
- Tak, Panie.
Po tych słowach od razu poczułem na dupie pierwsze uderzenie. Strzała się nie certolił, zajebał mi otwartą dłonią z całej siły w prawy pośladek, aż krzyknąłem.
- Stul pysk, śmieciu - warknął - Jedyne co chcę słyszeć to odliczanie i podziękowania za karę.
- Jeden, dziękuję Panie - wycedziłem przez zaciśnięte zęby.
Czułem piekący ból, promieniujący na cały pośladek, ale Strzała nie dał mi chwili na odsapnięcie. Zajebał mi kolejnego klapsa z całej siły. Syknąłem z bólu, ale powstrzymałem krzyk.
- Dwa, dziękuję Panie.
I jeszcze raz. Ból był niesamowity, a z każdym kolejnym razem było tylko gorzej. Nie byłem pewien, czy wytrzymam dwadzieścia bez darcia się na cały głos.
- Trzy, dziękuję Panie - wystękałem z wysiłkiem.
Strzała nie miał litości. Raz za razem napierdalał mnie zamaszystymi ruchami, bez chwili przerwy pomiędzy kolejnymi klapsami. Charakterystyczne odgłosy lania w dupę wypełniły łazienkę i miałem tylko nadzieję, że nie było ich słychać na zewnątrz, w chaosie muzyki i głośnych rozmów.
- Osiemnaście... dziękuję Panie - liczyłem cicho, łamiącym się głosem.
Byłem już u kresu wytrzymałości. Oczy zaszły mi łzami, a prawy pośladek palił ogniem. Strzała uderzał za każdym razem w to samo miejsce, zostawiając mój lewy pośladek nietknięty. Najwyraźniej chciał, żeby maksymalnie bolało.
- Jeszcze tylko dwa, wytrzymasz.
Nie byłem pewien, czy wytrzymam, ale Strzała nie dał mi czasu na rozważania. Przedostatni cios spadł równie szybko jak pozostałe. Łkając cicho, odliczyłem dziewiętnasty raz.
- I ostatni - powiedział Strzała, po czym wyjebał mi siarczyście takiego klapsa, że aż ugięły się pode mną kolana. Gdyby nie pralka, osunąłbym się na ziemię.
- D-dwa... dwadzieścia... d-dziękuję Panie.
Byłem totalnie rozjebany mentalnie. Czułem się jak mały gówniarz, który zaliczył ostre lanie od ojca.
- No i widzisz, suczko? Jakoś wytrzymałeś.
Poczułem jego dłoń z powrotem na mojej dupie i aż podskoczyłem, jak oparzony. Ale Strzała pogłaskał mnie delikatnie po rozpalonym do czerwoności pośladku, z czułością której się nie spodziewałem.
- Już cicho - uspokajał mnie jak szczeniaka.
Łzy popłynęły mi po policzkach. Dupa piekła mnie niemiłosiernie, ale czułem też dziwnego rodzaju dumę: że wytrzymałem, że zniosłem dzielnie lanie od mojego Pana.
- No to teraz dwadzieścia na lewy - Strzała cofnął swoją dłoń z mojego pośladka.
- Co? - wystękałem przerażony - Nie, nie, błagam! Proszę nie!
- Stul pysk.
- Błagam Panie, już nie dam rady, proszę!
- Zamknij pysk powiedziałem - krzyknął Strzała i jebnął mi kolejny raz w prawy pośladek.
Jęknąłem głośno z bólu i zacząłem szlochać. Strzała stanął z boku pralki i ujął moją twarz w dłoń. Pociągnął mój podbródek do góry, zmuszając mnie, żebym spojrzał mu w oczy.
- Będziesz posłuszną suką czy chcesz dalej łamać moje zasady?
- Przepraszam, Panie. Będę już p-p-posłuszną suką - wystękałem żałośnie.
Strzała otarł mi kciukiem łzę.
- Nie maż się. Już dobrze.
Pogładził mnie delikatnie po policzku jak zbitego szczeniaka, po czym zjechał palcami do moich ust i wepchnął jeden do środka.
- Ssij, suczko. To twój smoczek na uspokojenie.
Posłusznie zacząłem lekko ssać palca mojego mastera. Był rozgrzany od lania, które mi spuścił. Strzała dołożył po chwili drugiego i posuwał mnie nimi wolno w usta. Stękałem cicho z rozkoszy.
- Patrz jakim jesteś pojebanym psem - powiedział Strzała filozoficznym tonem - W jednej sekundzie łoję ci dupę i sprawiam ci ból, a w drugiej ty i tak łapczywie ssiesz moje palce i jeszcze jesteś kurwa wdzięczny za to. Czy to nie jest pojebane?
Nie wiedziałem, jak na to odpowiedzieć. Zresztą, Strzała chyba nie oczekiwał ode mnie odpowiedzi. Obaj wiedzieliśmy, że jest dokładnie tak jak powiedział. Na tym etapie, mój master znał mnie już na wylot. Byłem jego pojebanym psem i mógł zrobić ze mną co tylko chciał, a ja i tak wróciłbym do niego z podkulonym ogonem.
- Dobra, starczy tego pierdolenia - Strzała uśmiechnął się i poklepał mnie delikatnie po policzku.
- Muszę się odlać. Potrzymasz mi kutasa, żebym nie obszczał klapy - dodał po chwili.
Dźwignąłem się do góry na łokciach i otarłem twarz ręcznikiem. Podciągnąłem spodnie i ubrałem je z powrotem na obolały tyłek. Cały czas czułem na prawym pośladku piekący odcisk dłoni Strzały. Zastanawiałem się, jak ja teraz usiądę na dupie przy kumplach bez krzywienia się z bólu.
- No chodź tu, kurwa - ponaglił mnie mój master. Stał już przed kiblem, z kutasem ostentacyjnie wywalonym na wierzch.
Podszedłem do Strzały i uklęknąłem przy jego nodze. Chwyciłem na wpół stojącą pałkę i nakierowałem ją tak, żeby sikał do muszli. Poczułem jak pęcznieje i budzi się do życia pod moimi palcami. Chwilę później, mocny strumień moczu wystrzelił prosto do kibla.
Strzała odetchnął z ulgą. Kilka piw robiło swoje, trochę tego miał zebranego w pęcherzu. Kiedy skończył się odlewać, strzepałem mu na tyle, na ile pozwalał sterczący sztywno kutas, ale jego główka była nadal lekko mokra.
- Wyliż do czysta - rozkazał Strzała.
Czując mieszaninę obrzydzenia i podniecenia - koniec końców, to był kutas i szczyny mojego Pana - wziąłem jego główkę do buzi i oblizałem delikatnie językiem. Starałem się nie zwracać uwagi na nieprzyjemny smak moczu i skupić się na samym penisie. Wsadziłem go głębiej i zacząłem lekko zasysać.
Strzała syknął zadowolony i pozwolił mi działać. Poruszał delikatnie biodrami w przód i w tył, nadając mi tempo. Ja zacząłem łykać jego chuja aż po migdałki, przechodząc płynnie z polerowania do pełnoprawnego opierdalania gały. Kiedy pozbyłem się już resztek moczu, zacząłem czuć w pełni jako smak i aromat po kilku godzinach imprezy. Był doskonały.
Brałem go coraz głębiej w gardło, rytmicznie poruszając głową w przód i w tył. Strzała dociskał mnie do siebie ręką, kontrolując moje ruchy. Co jakiś czas przytrzymywał mnie mocniej z nosem przyklejonym do jego krocza i nie pozwalał się cofnąć przez kilka sekund, dopóki nie targał mną silny odruch wymiotny. Miałem wrażenie, że z każdym kolejny razem przytrzymywał mnie trochę dłużej, jakby sprawdzając mój limit.
- O tak, suko, dław się moim chujem - sapał z rozkoszy.
Łykałem go w całości i dzielnie znosiłem kolejne próby uduszenia mnie kutasem. Czułem narastający ból szczęki i zmęczenie gardła, ale wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko i zadowolić mojego Pana. Teraz liczyła się tylko jego przyjemność.
- Kurwa zaleję ci ten suczy ryj - Strzała wydusił z siebie i chwycił mnie mocno za głowę.
Załadował mi swoją twardą pałę do samego końca i przytrzymał tak, aż zabrakło mi tlenu. Gdy myślałem już, że tym razem na serio się uduszę, poczułem spazmy Strzały i gorące salwy jego nasienia w moim gardle.
- O taaaak, ja pierdolę - ryknął jak zwierzak.
Kiedy skończył już we mnie strzelać, odepchnął mnie od siebie, a ja padłem na czworaka krztusząc się i kaszląc. Łykałem łapczywie powietrze, jak tonący rozbitek, którego wyłowili właśnie z morza.
- Ty niewyżyta suko - zaśmiał się Strzała - Nie możesz się opanować jak masz czyjegoś chuja przed nosem, co?
Otarłem łzy z kącików oczu i spojrzałem się na niego z uśmiechem.
- Mógłbym ci opierdalać dzień i noc, Panie.
Strzała parsknął i pokręcił głową z rozbawieniem.
- Nic się nie bój, jeszcze nie raz opierdolisz kutasa tej nocy.
Spojrzałem się na niego z pytaniem w oczach, ale Strzała uśmiechnął się tylko tajemniczo, podciągnął spodnie i ruszył do wyjścia. Otworzył drzwi na korytarz i stojąc w progu, obrócił się w moją stronę. Klepnął dwukrotnie dłonią w swoje udo i zagwizdał cicho.
- No chodź, suczko, do nogi.
Wow! zajebiste masz to opowiadanie! Mega mi się pdoba i bardzo, bardzo czekam na to, co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńFajnie, ze poza samym seksem, pokazujesz też jak Strzała stopniowo przejmuje całą kontrolę nad suką :D Akcje w szkole na lekcji i teraz to na imprezie - cudo. Masz talent, proszę pisz dalej :)
BTW, chyba jesteśmy z tego samego miasta - jakbyś miał ochotę na kontakt, to proszę napisz do mnie: mr.chris.gold@gmail.com