Kumpel do ruchania 2 (revised)
Minęło kilka dni od zdarzenia w parku i Strzała zachowywał się jak dawniej, jakby nic się nie wydarzyło. Nadal traktował mnie jak kumpla, odzywał się do mnie normalnie, uśmiechał się i żartował, trzymał się z mną w szkole i częstował ogniem, kiedy chodziliśmy na fajkę. Przez parę dni wszystko było dokładnie tak jak dawniej. Nie wiedziałem co o tym myśleć.
Z jednej strony, bałem się, że Strzała zacznie traktować mnie inaczej, będzie mnie gnoić w szkole, przestanie się ze mną zadawać, albo - co najgorsze - że nie dotrzyma tajemnicy i rozpowie wszystkim, że jestem pedałem. Nie chciałem nawet myśleć, jak wyglądałoby moje życie w szkole i na dzielnicy, gdyby wydało się, że jestem gejem. Strzała był samcem alfa w osiedlowej bandzie. Jego słowo było prawem. Nawet gdybym próbował przekonać innych, że on sam kazał mi ojebać sobie gałę, nikt by mi nie uwierzył. Dostałbym wpierdol życia... albo i śmierci.
Z drugiej strony - paradoksalnie - bałem się, że Strzała dotrzyma słowa. Po tamtym zajściu w parku, kiedy podniecenie już opadło i wróciłem myślami na ziemię, zacząłem się bać tej władzy, jaką zyskał nade mną Strzała. Czy on serio planował zrobić ze mnie swojego niewolnika? Byłby w stanie się tak znęcać i wykorzystywać swojego najlepszego kumpla? Jak on to sobie wyobrażał? Przecież taki sekret mógłby się bardzo łatwo wydać. Tamtego dnia w parku w każdej chwili ktoś mógł nas zobaczyć!
I wreszcie z trzeciej strony - ku własnemu zdumieniu - bałem się że wszystko będzie jak dawniej. Od tamtego dnia, nie potrafiłem przestać myśleć o kutasie swojego najlepszego kumpla. Moje myśli non stop wracały do chwili, kiedy po raz pierwszy poczułem smak męskiej pały. Oczami wyobraźni cały czas widziałem dominujące spojrzenie Strzały, który trzymał mnie mocno za mordę i dławił swoim kutasem. Przestałem już liczyć ile razy zwaliłem sobie konia, przypominając sobie to zajebiste uczucie, kiedy penis Strzały penetrował moje gardło. Chciałem jeszcze raz poczuć go w ustach, poczuć smak jego spermy. Nie było ucieczki od tej myśli - byłem absolutnie i nieodwołalnie zajebany w Strzale, na amen.
Strach brał jednak górę i nie odważyłem się pierwszy zacząć tematu. Od zajścia w parku, żaden z nas nie wspomniał na głos o tym, co się wydarzyło. W moich uszach cały czas jednak dzwoniły słowa Strzały: “Od dzisiaj będziesz mi spuszczać klej z gały, jak tylko będę mieć ochotę”.
Mijały kolejne dni i zacząłem się zastanawiać, czy może Strzała tylko żartował. Może jednak wszystko miało być po staremu. Czułem mieszaninę ulgi i rozczarowania, ale zacząłem się powoli godzić z tą myślą i uznałem, że może tak będzie najlepiej. Oczywiście, szybko się przekonałem, że Strzała zamierzał jednak rozjebać mi życie.
Siedzieliśmy jak co piątek w ostatniej ławce na masakrycznie nudnej lekcji historii. Gapiłem się bezwiednie w okno i nie słuchałem zupełnie tego, co pierdoliła nauczycielka. Stukałem cicho długopisem w szybę i patrzyłem jak grube krople deszczu łączą się ze sobą, spływając w dół. Nagle z zamyślenia wyrwał mnie głos Strzały.
- Nudzi mi się i swędzi mnie kutas.
Natychmiast otrząsnąłem się z sennego nastroju. Spojrzałem na siedzącego obok Strzałę i od razu zrozumiałem, co się dzieje. Wyczytałem to w jego oczach. Nie zapomniał o naszym układzie.
- Dajesz, Jeżyk. Pamiętasz jaka była umowa? - wyszczerzył się do mnie jak cwaniak, który przyjechał po odbiór nagrody obiecanej mu sto lat wcześniej. Skinął głową w dół i wzrokiem pokazał na swój namiocik pod dresem.
- Pamiętam - wydukałem szeptem. Poczułem jak momentalnie zaschło mi w gardle.
- No to jazda, łapa na mojego kutasa i do roboty. Chcę sobie spuścić z kija.
Rozejrzałem się ukradkiem po klasie. Wszyscy mieli wyjebane w to o czym jest lekcja, większość ludzi siedziała w telefonach, albo gadała pod nosem z kolegą z ławki. Nikt nie zwracał uwagi na mnie i Strzałę. Spojrzałem jeszcze raz w oczy Strzały. Patrzył się na mnie wyczekująco. Nie żartował. Widziałem w jego oczach błysk podniecenia - ten sam który widziałem wtedy, gdy dławił mnie swoim chujem w parku. Najwyraźniej wcale nie obchodziło go to, że ktoś może nas przyłapać.
Nie miałem wyboru. Starając się nie myśleć o konsekwencjach, wyciągnąłem rękę pod ławką i wymacałem udo Strzały. Jego penis odznaczał się już wyraźnie pod czarnym dresem. Kiedy przejechałem po nim dłonią, Strzała mruknął cicho z zadowoleniem.
- Ugniataj go przez spodnie.
Posłusznie ścisnąłem twardą pałę przez spodnie. Nawet przez śliski materiał czułem jaki jest nagrzany. Moje myśli zaczęły galopować, poczułem znajomy przypływ ciepła na całym ciele - zwłaszcza w kroczu. Wspomnienia z parku stanęły mi żywo przed oczami, w ustach prawie czułem smak męskiej pały. Chciałem posmakować jej jeszcze raz.
Zacząłem powoli miętosić krocze Strzały. Macałem go po całej długości kutasa, ściskałem lekko jajka i masowałem całe krocze na tyle, na ile pozwalały jego dresy i niezręczny kąt pod ławką. Starałem się zachowywać jak najciszej, ale podniecenie brało górę. Ugniatałem chuja Strzały coraz mocniej i coraz bardziej zachłannie. Chciałem usłyszeć jak mruczy z zadowolenia. Jeździłem energicznie dłonią w górę i w dół, jakbym mu walił przez spodnie.
Strzała całkiem długo wytrzymał w ciszy, ale po jakimś czas mruczał miarowo pod nosem i syczał cicho, kiedy ściskałem z wyczuciem jego główkę. Miał chyba wyjebane, czy ktoś nas zaraz przyłapie. Zresztą, nawet gdyby ktoś zauważył, że masuję mu krocze pod ławką, nikt nie odważyłby się cokolwiek powiedzieć. Nikt z klasy nie miał odwagi podskoczyć Strzale. Na myśl o tym, poczułem dziwny przypływ podniecenia. Podjarała mnie świadomość, że masuję kutasa największego alfy w stadzie - kolesia który budzi taki respekt, że nawet nauczyciele baliby się mu zwrócić uwagę. Strzała miał ich wszystkich w piździe, mogli jeść mu z ręki... Ale to ja miałem przywilej zajmowania się jego ciepłym, twardym chujem.
- Łapa pod spodnie, jedziesz - rzucił komendę po kilku minutach masażu.
Bez słowa wymacałem talię Strzały, żeby wsunąć dłoń pod jego dresy. Czułem jak moje ciało drży z podniecenia. Bałem się, że ktoś nas zaraz przyłapie, ale jednocześnie czułem się całkowicie zniewolony i zahipnotyzowany. Chciałem służyć mojemu alfie i czułem, że muszę spełnić każde jego żądanie.
Kiedy moja dłoń trafiła na gorącą, mokrą od precumu pałę i zacisnęła się wokół niej, Strzała stęknął głośno. Zamarłem na chwilę ze strachu i poczułem, że robię się cały czerwony na twarzy. Byłem pewien, że parę osób zerknęło ukradkiem na Strzałę, ale kiedy spotkali jego spojrzenie, natychmiast wrócili do pilnowania własnego nosa. Sam spojrzałem Strzale w oczy, czekając na jego reakcję.
- Kazałem ci przestać? - warknął w moją stronę.
Z tą nową motywacją, zacząłem energicznie walić mu konia pod ławką. Nie chciałem go zawieźć. Jeździłem rytmicznie dłonią w górę i dół po sztywnym jak skała kutasie. Ściągałem mu napletek i rozsmarowywałem precum po całej pałce. Strzała mruczał i pojękiwał cicho. Jego kutas był wyprężony na maksa, ile tylko mógł się wyprężyć pod dresikiem.
Nagle poczułem dłoń Strzały na swoim karku. W pierwszym odruchu się przestraszyłem, ale Strzała chwycił mnie jakby czule i ścisnął. Mój penis momentalnie zesztywniał, ale wiedziałem, że w tym momencie liczy się tylko mój Pan i jego sprzęt. Spojrzeliśmy sobie w oczy i poczułem dziwne ciepło promieniujące mi po całym ciele od środka. Strzała patrzył na mnie tym samym władczym wzrokiem, co tamtego dnia w parku. Czułem się jak posłuszna suka, która zadowala swojego właściciela. Chciałem, żeby był ze mnie dumny, żeby spuścił ciśnienie z wora i powiedział, że jest ze mnie zadowolony. Przyspieszyłem ruchy dłonią, cały czas patrząc Strzale głęboko w oczy. Nic innego się teraz nie liczyło. Tylko Strzała i jego orgazm. Miałem wyjebane, czy ktoś nas teraz widzi. Ślizgałem się dłonią po rozgrzanym kutasie. Czułem pod palcami, jak pulsuje napięty do granic możliwości. Niemal czułem w nozdrzach zapach spoconych jaj i męskiego chuja.
Strzała wyprężył się w krześle. Jego łapa zacisnęła się mocno na moim karku. Zaczął strzelać salwami gorącej spermy. Było jej zajebiście dużo, rozlewała mi się między palcami i wsiąkała w gacie Strzały. Czułem pod dłonią każdy ruch jego pały, czułem jak tłoczy nią kolejne ładunki gęstego kleju.
- Bierz palce do mordy i wylizuj.
Zawahał się przez chwilę, ale wyjąłem rękę z jego spodni. Nie czułem już chyba nawet upokorzenia. Tak naprawdę miałem zajebistą ochotę wylizać całe krocze i bokserki Strzały. Chciałem, żeby patrzył jak zlizuję jego nasienie. Przyłożył ujebane spermą palce do ust i wysunąłem język. Mój penis zapulsował mocniej, kiedy poczułem smak mojego Pana. To była najlepsza nagroda, jaką mogłem sobie wymarzyć. Lizałem palce łapczywie, rozkoszując się smakiem prawdziwego samca. Na zmianę zamykałem oczy z przyjemności i otwierałem je, żeby spojrzeć na Strzałę.
- Grzeczna suka - pochwalił mnie z cwaniackim uśmiechem - A teraz jedziesz jeszcze raz. Łapa w moje gacie, zbierasz klej i do mordy.
Nie musiał dwa razy powtarzać. Ochoczo wsadziłem rękę z powrotem pod jego dresik i wymacałem nadal sztywnego, oblepionego spermą kutasa. Nie mogąc się powstrzymać, ścisnąłem go jeszcze parę razy i przejechałem dłonią w górę i w dół, dojąc Strzałę z resztek nasienia. Stęknął z rozkoszy i ścisnął mnie znów za kark. Zebrałem tyle spermy ile byłem w stanie i cofnąłem dłoń z powrotem pod nos. Wystawiłem już język, żeby wylizać palce, ale Strzała mnie powstrzymał.
- Ładuj je do mordy i ssij.
Objął swoje dwa palce ustami i zacząłem je ssać.
- Patrz mi w oczy cały czas - rzucił komendę.
Nawet nie dotykając się po kutasie, byłem na granicy wytrysku. Strzała działał na mnie jak narkotyk. Po tym jak już go spróbowałem, moje zmysły dostawały pierdolca. Chciałem go więcej i więcej. Odruchowo jęknąłem, zanim zdołałem się powstrzymać. Patrząc w ciemne oczy mojego alfy czułem się totalnie zniewolony. Zrobiłbym teraz wszystko, żeby go zadowolić.
- Grzeczna suczka. Podoba ci się, co? - Strzała uśmiechnął się drwiąco.
Pokiwałem głową, nadal ssąc lekko palce i patrząc Strzale prosto w oczy. Bałem się oderwać wzrok, dopóki Pan mi nie pozwoli. Cały czas czułem w ustach smak jego spermy.
Z jednej strony, bałem się, że Strzała zacznie traktować mnie inaczej, będzie mnie gnoić w szkole, przestanie się ze mną zadawać, albo - co najgorsze - że nie dotrzyma tajemnicy i rozpowie wszystkim, że jestem pedałem. Nie chciałem nawet myśleć, jak wyglądałoby moje życie w szkole i na dzielnicy, gdyby wydało się, że jestem gejem. Strzała był samcem alfa w osiedlowej bandzie. Jego słowo było prawem. Nawet gdybym próbował przekonać innych, że on sam kazał mi ojebać sobie gałę, nikt by mi nie uwierzył. Dostałbym wpierdol życia... albo i śmierci.
Z drugiej strony - paradoksalnie - bałem się, że Strzała dotrzyma słowa. Po tamtym zajściu w parku, kiedy podniecenie już opadło i wróciłem myślami na ziemię, zacząłem się bać tej władzy, jaką zyskał nade mną Strzała. Czy on serio planował zrobić ze mnie swojego niewolnika? Byłby w stanie się tak znęcać i wykorzystywać swojego najlepszego kumpla? Jak on to sobie wyobrażał? Przecież taki sekret mógłby się bardzo łatwo wydać. Tamtego dnia w parku w każdej chwili ktoś mógł nas zobaczyć!
I wreszcie z trzeciej strony - ku własnemu zdumieniu - bałem się że wszystko będzie jak dawniej. Od tamtego dnia, nie potrafiłem przestać myśleć o kutasie swojego najlepszego kumpla. Moje myśli non stop wracały do chwili, kiedy po raz pierwszy poczułem smak męskiej pały. Oczami wyobraźni cały czas widziałem dominujące spojrzenie Strzały, który trzymał mnie mocno za mordę i dławił swoim kutasem. Przestałem już liczyć ile razy zwaliłem sobie konia, przypominając sobie to zajebiste uczucie, kiedy penis Strzały penetrował moje gardło. Chciałem jeszcze raz poczuć go w ustach, poczuć smak jego spermy. Nie było ucieczki od tej myśli - byłem absolutnie i nieodwołalnie zajebany w Strzale, na amen.
Strach brał jednak górę i nie odważyłem się pierwszy zacząć tematu. Od zajścia w parku, żaden z nas nie wspomniał na głos o tym, co się wydarzyło. W moich uszach cały czas jednak dzwoniły słowa Strzały: “Od dzisiaj będziesz mi spuszczać klej z gały, jak tylko będę mieć ochotę”.
Mijały kolejne dni i zacząłem się zastanawiać, czy może Strzała tylko żartował. Może jednak wszystko miało być po staremu. Czułem mieszaninę ulgi i rozczarowania, ale zacząłem się powoli godzić z tą myślą i uznałem, że może tak będzie najlepiej. Oczywiście, szybko się przekonałem, że Strzała zamierzał jednak rozjebać mi życie.
Siedzieliśmy jak co piątek w ostatniej ławce na masakrycznie nudnej lekcji historii. Gapiłem się bezwiednie w okno i nie słuchałem zupełnie tego, co pierdoliła nauczycielka. Stukałem cicho długopisem w szybę i patrzyłem jak grube krople deszczu łączą się ze sobą, spływając w dół. Nagle z zamyślenia wyrwał mnie głos Strzały.
- Nudzi mi się i swędzi mnie kutas.
Natychmiast otrząsnąłem się z sennego nastroju. Spojrzałem na siedzącego obok Strzałę i od razu zrozumiałem, co się dzieje. Wyczytałem to w jego oczach. Nie zapomniał o naszym układzie.
- Dajesz, Jeżyk. Pamiętasz jaka była umowa? - wyszczerzył się do mnie jak cwaniak, który przyjechał po odbiór nagrody obiecanej mu sto lat wcześniej. Skinął głową w dół i wzrokiem pokazał na swój namiocik pod dresem.
- Pamiętam - wydukałem szeptem. Poczułem jak momentalnie zaschło mi w gardle.
- No to jazda, łapa na mojego kutasa i do roboty. Chcę sobie spuścić z kija.
Rozejrzałem się ukradkiem po klasie. Wszyscy mieli wyjebane w to o czym jest lekcja, większość ludzi siedziała w telefonach, albo gadała pod nosem z kolegą z ławki. Nikt nie zwracał uwagi na mnie i Strzałę. Spojrzałem jeszcze raz w oczy Strzały. Patrzył się na mnie wyczekująco. Nie żartował. Widziałem w jego oczach błysk podniecenia - ten sam który widziałem wtedy, gdy dławił mnie swoim chujem w parku. Najwyraźniej wcale nie obchodziło go to, że ktoś może nas przyłapać.
Nie miałem wyboru. Starając się nie myśleć o konsekwencjach, wyciągnąłem rękę pod ławką i wymacałem udo Strzały. Jego penis odznaczał się już wyraźnie pod czarnym dresem. Kiedy przejechałem po nim dłonią, Strzała mruknął cicho z zadowoleniem.
- Ugniataj go przez spodnie.
Posłusznie ścisnąłem twardą pałę przez spodnie. Nawet przez śliski materiał czułem jaki jest nagrzany. Moje myśli zaczęły galopować, poczułem znajomy przypływ ciepła na całym ciele - zwłaszcza w kroczu. Wspomnienia z parku stanęły mi żywo przed oczami, w ustach prawie czułem smak męskiej pały. Chciałem posmakować jej jeszcze raz.
Zacząłem powoli miętosić krocze Strzały. Macałem go po całej długości kutasa, ściskałem lekko jajka i masowałem całe krocze na tyle, na ile pozwalały jego dresy i niezręczny kąt pod ławką. Starałem się zachowywać jak najciszej, ale podniecenie brało górę. Ugniatałem chuja Strzały coraz mocniej i coraz bardziej zachłannie. Chciałem usłyszeć jak mruczy z zadowolenia. Jeździłem energicznie dłonią w górę i w dół, jakbym mu walił przez spodnie.
Strzała całkiem długo wytrzymał w ciszy, ale po jakimś czas mruczał miarowo pod nosem i syczał cicho, kiedy ściskałem z wyczuciem jego główkę. Miał chyba wyjebane, czy ktoś nas zaraz przyłapie. Zresztą, nawet gdyby ktoś zauważył, że masuję mu krocze pod ławką, nikt nie odważyłby się cokolwiek powiedzieć. Nikt z klasy nie miał odwagi podskoczyć Strzale. Na myśl o tym, poczułem dziwny przypływ podniecenia. Podjarała mnie świadomość, że masuję kutasa największego alfy w stadzie - kolesia który budzi taki respekt, że nawet nauczyciele baliby się mu zwrócić uwagę. Strzała miał ich wszystkich w piździe, mogli jeść mu z ręki... Ale to ja miałem przywilej zajmowania się jego ciepłym, twardym chujem.
- Łapa pod spodnie, jedziesz - rzucił komendę po kilku minutach masażu.
Bez słowa wymacałem talię Strzały, żeby wsunąć dłoń pod jego dresy. Czułem jak moje ciało drży z podniecenia. Bałem się, że ktoś nas zaraz przyłapie, ale jednocześnie czułem się całkowicie zniewolony i zahipnotyzowany. Chciałem służyć mojemu alfie i czułem, że muszę spełnić każde jego żądanie.
Kiedy moja dłoń trafiła na gorącą, mokrą od precumu pałę i zacisnęła się wokół niej, Strzała stęknął głośno. Zamarłem na chwilę ze strachu i poczułem, że robię się cały czerwony na twarzy. Byłem pewien, że parę osób zerknęło ukradkiem na Strzałę, ale kiedy spotkali jego spojrzenie, natychmiast wrócili do pilnowania własnego nosa. Sam spojrzałem Strzale w oczy, czekając na jego reakcję.
- Kazałem ci przestać? - warknął w moją stronę.
Z tą nową motywacją, zacząłem energicznie walić mu konia pod ławką. Nie chciałem go zawieźć. Jeździłem rytmicznie dłonią w górę i dół po sztywnym jak skała kutasie. Ściągałem mu napletek i rozsmarowywałem precum po całej pałce. Strzała mruczał i pojękiwał cicho. Jego kutas był wyprężony na maksa, ile tylko mógł się wyprężyć pod dresikiem.
Nagle poczułem dłoń Strzały na swoim karku. W pierwszym odruchu się przestraszyłem, ale Strzała chwycił mnie jakby czule i ścisnął. Mój penis momentalnie zesztywniał, ale wiedziałem, że w tym momencie liczy się tylko mój Pan i jego sprzęt. Spojrzeliśmy sobie w oczy i poczułem dziwne ciepło promieniujące mi po całym ciele od środka. Strzała patrzył na mnie tym samym władczym wzrokiem, co tamtego dnia w parku. Czułem się jak posłuszna suka, która zadowala swojego właściciela. Chciałem, żeby był ze mnie dumny, żeby spuścił ciśnienie z wora i powiedział, że jest ze mnie zadowolony. Przyspieszyłem ruchy dłonią, cały czas patrząc Strzale głęboko w oczy. Nic innego się teraz nie liczyło. Tylko Strzała i jego orgazm. Miałem wyjebane, czy ktoś nas teraz widzi. Ślizgałem się dłonią po rozgrzanym kutasie. Czułem pod palcami, jak pulsuje napięty do granic możliwości. Niemal czułem w nozdrzach zapach spoconych jaj i męskiego chuja.
Strzała wyprężył się w krześle. Jego łapa zacisnęła się mocno na moim karku. Zaczął strzelać salwami gorącej spermy. Było jej zajebiście dużo, rozlewała mi się między palcami i wsiąkała w gacie Strzały. Czułem pod dłonią każdy ruch jego pały, czułem jak tłoczy nią kolejne ładunki gęstego kleju.
- Bierz palce do mordy i wylizuj.
Zawahał się przez chwilę, ale wyjąłem rękę z jego spodni. Nie czułem już chyba nawet upokorzenia. Tak naprawdę miałem zajebistą ochotę wylizać całe krocze i bokserki Strzały. Chciałem, żeby patrzył jak zlizuję jego nasienie. Przyłożył ujebane spermą palce do ust i wysunąłem język. Mój penis zapulsował mocniej, kiedy poczułem smak mojego Pana. To była najlepsza nagroda, jaką mogłem sobie wymarzyć. Lizałem palce łapczywie, rozkoszując się smakiem prawdziwego samca. Na zmianę zamykałem oczy z przyjemności i otwierałem je, żeby spojrzeć na Strzałę.
- Grzeczna suka - pochwalił mnie z cwaniackim uśmiechem - A teraz jedziesz jeszcze raz. Łapa w moje gacie, zbierasz klej i do mordy.
Nie musiał dwa razy powtarzać. Ochoczo wsadziłem rękę z powrotem pod jego dresik i wymacałem nadal sztywnego, oblepionego spermą kutasa. Nie mogąc się powstrzymać, ścisnąłem go jeszcze parę razy i przejechałem dłonią w górę i w dół, dojąc Strzałę z resztek nasienia. Stęknął z rozkoszy i ścisnął mnie znów za kark. Zebrałem tyle spermy ile byłem w stanie i cofnąłem dłoń z powrotem pod nos. Wystawiłem już język, żeby wylizać palce, ale Strzała mnie powstrzymał.
- Ładuj je do mordy i ssij.
Objął swoje dwa palce ustami i zacząłem je ssać.
- Patrz mi w oczy cały czas - rzucił komendę.
Nawet nie dotykając się po kutasie, byłem na granicy wytrysku. Strzała działał na mnie jak narkotyk. Po tym jak już go spróbowałem, moje zmysły dostawały pierdolca. Chciałem go więcej i więcej. Odruchowo jęknąłem, zanim zdołałem się powstrzymać. Patrząc w ciemne oczy mojego alfy czułem się totalnie zniewolony. Zrobiłbym teraz wszystko, żeby go zadowolić.
- Grzeczna suczka. Podoba ci się, co? - Strzała uśmiechnął się drwiąco.
Pokiwałem głową, nadal ssąc lekko palce i patrząc Strzale prosto w oczy. Bałem się oderwać wzrok, dopóki Pan mi nie pozwoli. Cały czas czułem w ustach smak jego spermy.
Strzała spojrzał na moje krocze. Kutas pulsował mi boleśnie, uwięziony w gaciach. Sperma gotowała mi się w jajach. Byłem gotów strzelić w każdej chwili.
- Zaraz będzie dzwonek - powiedział Strzała podnosząc wzrok z powrotem na moją twarz i klepiąc mnie czule po karku, jak psa który grzecznie podał łapę.
- Na przerwie idziemy prosto do kibla. Masz mi dokładnie wylizać te ujebane gacie.
- Zaraz będzie dzwonek - powiedział Strzała podnosząc wzrok z powrotem na moją twarz i klepiąc mnie czule po karku, jak psa który grzecznie podał łapę.
- Na przerwie idziemy prosto do kibla. Masz mi dokładnie wylizać te ujebane gacie.
- Tak jest - odpowiedziałem cicho, wyjmując palce z buzi.
- Tak jest, "Panie" - poprawił mnie Strzała.
Patrzyłem na młodego drechola siedzącego w ławce obok mnie. To już nie był mój najlepszy kumpel Strzała. Patrzyłem teraz na mojego mastera, mojego właściciela i już wiedziałem, że tak właśnie będą wyglądać najbliższe lata mojego życia. Od tej pory miałem być suką, która doi kutasa Strzały na każde jego skinienie. Nie mogłem się doczekać.
- Tak jest, Panie.
Miłe zaskoczenie :)
OdpowiedzUsuń