Kumpel do ruchania 4 (revised)

Strzała chodził prawie cały czas napalony. Był młodym byczkiem i jego pałka często domagała się uwagi.  Każdego dnia rano, Strzała przychodził do szkoły ze wzwodem i potrzebował od razu sobie ulżyć. Od tego miał mnie, swoją suczkę. Codziennie przed lekcjami opróżniałem mu jaja w szkolnym kiblu i grzecznie połykałem całą spermę. To był mój nowy, najważniejszy obowiązek.

Pewnego dnia Strzała zabronił mi jeść śniadanie przed lekcjami. Powiedział, że od tej pory mam zawsze przychodzić do szkoły na czczo, tak żeby dresiarska sperma była moim pierwszym posiłkiem w ciągu dnia. Początkowo lekko się przestraszyłem, że Strzała zacznie tak kontrolować całe moje życie, ale i tak nie miałem wyboru, więc szybko się pogodziłem z rzeczywistością. Zresztą, w jakimś sensie ta władza Strzały mnie podniecała. Mogłem się oszukiwać że jest inaczej, ale prawda była taka, że zrobiłbym chyba wszystko, co by mi kazał. Był teraz moim masterem. Musiałem spełnić każde jego żądanie. 

Każdego dnia, przychodziłem grzecznie do szkoły pół godziny przed pierwszą lekcja, żeby Strzała nie musiał na mnie czekać. Spotykaliśmy się w męskim kiblu na ostatnim piętrze i posłusznie ssałem jego kutasa, aż nie strzelił mi prosto do gardła. To był nasz poranny rytuał. 

- O tak, suczko, spijaj nektar Pana - Strzała syczał z przyjemności, kiedy opróżniał swoje jajca do mojej mordy.

Początkowo czułem się upokorzony tym, jak łatwo się poddałem. W przeciągu raptem kilku dni zostałem suką na każde zawołanie Strzały. Musiałem zadowalać go, kiedy tylko miał ochotę spuścić z kija. Strzałę też ewidentnie mega podniecało szmacenie swojego najlepszego kumpla. Lubił mi na każdym kroku przypominać, że jestem jego własnością i że jeśli kiedykolwiek mu się sprzeciwię, to nie mam już życia. Fakt, że obrabiałem mu kutasa na każde skinienie to jedno, ale jestem pewien, że Strzała upajał się też samą dominacją - odczuwał wyraźną satysfakcję z szantażowania i poniżania mnie. Kiedy akurat nie kazał mi obciągać swojego kutasa, wynajdywał kolejne sposoby na pokazanie mi który z nas jest alfą.

Przykładowo, jednego dnia kiedy przebieraliśmy się w szatni po w-fie, Strzała kazał mi zaczekać, aż wszyscy koledzy z klasy pójdą na następną lekcję, a my zostaniemy sam na sam. Kiedy drzwi do szatni zamknęły się za ostatnim wychodzącym, Strzała zdjął ze stopy swojego przepoconego najacza i rzucił go w moją stronę.

- Łap i przyłóż go do ryja - poinstruował mnie - Niuchnij sobie jak pachnie prawdziwy samiec.

Nauczony już żeby nie zadawać pytań, posłusznie przyłożyłem buta do twarzy, wsadzając nos do środka. W nozdrza uderzył mnie ostry zapach spoconej stopy. Najki Strzały śmierdziały po godzinie intensywnego treningu. Zapach był oszałamiający.

- Zaciągaj się mocno, suczko. Tak, żebym widział jak robisz wdech.

Nie odrywając najacza od swojej twarzy, przymknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech pełną piersią. Samczy zapach wypełniał mi powoli płuca, a ja czułem jak mój penis budzi się do życia i napiera na spodenki dresowe. Zaciągnąłem się tak jeszcze parę razy. Byłem całkowicie zniewolony tym zapachem. Świat dookoła jakby przestał istnieć. Moje zmysły rejestrowały jedynie ten mocny aromat. Trzymając w dłoni znoszone, śmierdzące buty Strzały, czułem się jakbym dostał piękny prezent pod choinkę. Moja dłoń bezwiednie zjechała do gaci. Chciałem miętosić się po kutasie, zwalić sobie i strzelić w dresy, cały czas wąchając najeczki swojego mastera.

Strzała miał jednak inne plany. Doskoczył do mnie i wyjebał mi otwartą dłonią mocno w twarz, tak że zgiąłem się w pół z bólu.

- Pozwoliłem ci się masturbować, kurwo jebana?! - wrzasnął i uderzył mnie jeszcze raz.

- Nie, Panie - odpowiedziałem szybko, czując piekący ból w lewym policzku.

- Jest tylko jeden kutas, którym masz się zajmować, suko.

Po tych słowach, chwycił mnie mocno za kark, wyszarpał mi swojego najacza z rąk i odrzucił go na bok. Przyciągnął moją głowę do swojego krocza i docisnął tak, że nie mogłem oddychać.

- Zapamiętaj sobie raz na zawsze, cwelu pierdolony. Dla ciebie istnieje tylko kutas twojego mastera. Żyjesz tylko po to, żeby mój chuj był zaspokojony.

- Tak, Panie - wydusiłem ledwo słyszalnie, z twarzą cały czas przyciśniętą do spoconego dresu.

Od tamtej pory, nawet nie odważyłem się podrapać po kroczu w obecności Strzały. Zrozumiałem lekcję i znałem swoje miejsce w hierarchii. Musiałem posłusznie wypełniać wszystkie rozkazy swojego mastera. Choć Strzałę ewidentnie bawiło poniżanie mnie przy każdej możliwej okazji, czułem swojego rodzaju dumę, kiedy mogłem codziennie rano przyjąć jego pierwszy spust do pyska. Czułem się dziwnie spełniony, kiedy pozwalał mi wąchać swoje przepocone najacze i rozkoszować się ich mocnym zapachem po każdym w-fie.

W gruncie rzeczy, podniecało mnie to, jaki niewyżyty jest Strzała. Pomimo tego, że w zasadzie wymusił to na mnie szantażem, sam chciałem mu służyć. Byłem szczęśliwy słysząc jego pomruki i ciche stękanie, kiedy ssałem mu pałę. To była dla mnie zajebista nagroda. Kiedy widziałem w oczach swojego mastera podniecenie, czułem się potrzebny i doceniony.

Właściwie, od zawsze instynktownie czułem, że Strzała jest ode mnie lepszy - był silniejszy, sprawniejszy, budził większy respekt i postrach w szkole i na dzielnicy. Był prawdziwym drecholem z krwi i kości. Tak naprawdę miałem zajebiste szczęście, że to mnie wybrał najpierw na swojego kumpla, a teraz... na swoją sukę. Ta świadomość działała na mnie jak narkotyk. Za każdym razem, kiedy Strzała przypominał mi, że jestem jego cwelem, jego niewolnikiem, mój kutas stawał na baczność jak pojebany. 

Pewnego dnia, siedzieliśmy ze Strzałą na jakiejś nudnej lekcji w ostatniej ławce, kiedy zaczął się wiercić w krześle.

- Chuj mnie świerzbi znowu - rzucił cicho, tak żebym tylko ja usłyszał.

Spojrzałem na niego zaskoczony.

- Dopiero co się spuściłeś godzinę temu.

- No i co z tego? - zirytował się Strzała i wysunął się lekko do tyłu - Bierz się do roboty, pedale.

Przeniosłem wzrok na jego krocze. Kutas Strzały stał już na baczność i domagał się uwagi. Nadal czułem w ustach posmak jego spermy - godzinę wcześniej łykałem spust Strzały w kiblu. Jego wytrysk był wtedy wyjątkowo obfity i nie dałem rady wszystkiego połknąć - część spermy polała mi się po brodzie i skapnęła na podłogę. Oczywiście Strzała kazał mi to zlizać z podłogi, co do kropelki. Jego nasienie nie mogło się zmarnować.

- Łapa na mojego chuja, jazda - ponaglił mnie.

Wsunąłem mu rękę pod dresy i chwyciłem jego gorącego, gotowego do akcji kutasa. Ścisnąłem go z wyczuciem i zacząłem jeździć powoli dłonią w górę i w dół. Strzała mruknął z zadowoleniem. Jego odgłosy podniecenia działały na mnie jak płachta na byka. Moja uwaga była momentalnie skupiona tylko na nim. Byłem jak w transie - teraz liczyła się tylko przyjemność mojego Pana.

- Nurkuj pod ławkę - padł rozkaz.

Serce zabiło mi mocniej ze strachu, ale jedno spojrzenie w oczy mojemu masterowi wystarczyło, żebym zignorował głos rozsądku. Strzała tego chciał - nic innego nie miało dla mnie znaczenia.

- Chcę ci się spuścić do mordy - dodał - Mam wyjebane czy ktoś cię zobaczy.

Kiwnąłem posłusznie głową i odsunąłem ostrożnie swoje krzesło. Starając się nie wydawać dźwięku, zsunąłem się pod ławkę. Czułem, jak robię się cały czerwony na twarzy - ciężko powiedzieć: ze strachu, wstydu, czy podniecenia.

Lekko drżącymi rękami, zsunąłem Strzale ostrożnie spodnie z bioder i uwolniłem jego sterczącego sztywno kutasa. Od razu wziąłem jego główkę w usta i zacząłem ssać. Nie mogłem za bardzo ruszać głową, żeby nie uderzyć od spodu w ławkę, więc starałem się zadowolić swojego Pana na inne sposoby. Drażniłem mu językiem wędzidełko i zsuwałem mu ustami napletek w górę i w dół. Na przemian zasysałem całą główkę i lizałem ją dookoła. Starałem się działać jak najszybciej, żeby wydoić swojego mastera i wyjść spod ławki, zanim ktoś zauważy.

Na szczęście, Strzała był na maksa podjarany całą sytuacją i nie potrzebował wiele. Po paru minutach intensywnej gały, złapał mnie za głowę pod ławką i władował mi swojego wyprężonego chuja całego w gardło. Przytrzymał mnie w takiej pozycji przez kilka sekund i zaczął strzelać. Mimo tego, że godzinę wcześniej już się spuścił, jego wytrysk był znów obfity. Byłem pod wrażeniem ile spermy produkowały jego owłosione jaja. Kolejny dowód na to, że Strzała był prawdziwym samcem alfa - nie to co ja. Zalewał moje sucze gardło gorącym nasieniem, a ja ze wszystkich sił starałem się powstrzymać odruch wymiotny i nie wydać żadnego dźwięku. Moje zadanie było wyjątkowo trudne i Strzała wcale mi nie pomagał dociskając swoją pałę do moich migdałków, ale dzielnie łykałem kolejne ładunki jego gęstego kleju. Zadowolenie Pana było teraz najważniejsze. Wiedziałem, że nie mogę uronić ani jednej kropelki.

Minęła jeszcze chwila, zanim Strzała puścił moją głowę. Schował na wpół sztywnego kutasa z powrotem do gaci i pozwolił mi wrócić na miejsce. Cały czas czując w ustach smak mojego mastera, wygramoliłem się ostrożnie spod ławki, oddychając ciężko. Już po raz drugi dzisiaj przyjąłem wytrysk Strzały. Dopiero kiedy usiadłem z powrotem na krześle, poczułem jak po policzku spływa mi łza po krótkiej, ale intensywnej walce o tlen. Chciałem odruchowo otrzeć policzek rękawem, kiedy nagle poczuł na twarzy dotyk ciepłej dłoni Strzały. Wzdrygnąłem się zaskoczony, ale Strzała nie cofnął ręki. Ujął mój policzek w dłoni, jak w romantycznej scenie z filmu, a potem otarł moją łzę kciukiem. Czułem się jakbym miał zaraz dojść. Spojrzałem masterowi w oczy, ale nie byłem w stanie nic powiedzieć. Strzała patrzył na mnie dziwnie, jakby... z czułością? Mój żołądek wywinął salto i związał się w ciasny supeł. Nie wiedziałem, co się dzieje, ale chciałem, żeby ta chwila trwała wiecznie.

- Dobra z ciebie suczka - pochwalił mnie w końcu, delikatnie głaszcząc mnie kciukiem po policzku.

Dotyk jego chropowatej skóry na mojej twarzy przyprawiał mnie o dreszcze. Pałka stała mi tak twardo jak chyba jeszcze nigdy. Byłem pewien, że zaraz polecę. Jednak nawet przez sekundę nie przyszło mi do głowy, żeby się dotknąć. Nie miałem pozwolenia.

Nagle, targnięty jakimś dziwnym impulsem, cały czas patrząc mojemu masterowi głęboko w oczy, obróciłem lekko głowę i pocałowałem delikatnie jego kciuk. Strzał uśmiechnął się na ten widok. Wydawał się rozbawiony, ale zadowolony. Czułem się jak zakochana nastolatka w głupim filmie z Netflixa. Kurwa, jak on na mnie działał. Gdyby w tamtym momencie kazał mi wskoczyć na ławkę i wypiąć gołą dupę do jebania, nie zawahałbym się nawet na chwilę.

- Dzisiaj kończymy w-fem - powiedział Strzała po chwili - Zasłużyłeś na nagrodę. Wyliżesz mi moje spocone stopy w szatni po treningu.

W tym momencie moja pałka pulsowała już boleśnie, rozsadzając mi gacie. Drżałem z podniecenia na całym ciele. Miałem szczerą nadzieję, że Strzała spuści mi się do ryja jeszcze trzeci raz tego dnia.

- Dziękuję, Panie.

Komentarze

  1. Kurwa ziomuś, widzę, że edytowałeś coś, błagam, pisz więcej, co tydzień sobie do tego walę, ale ile razy można do tego samego, proszę, więcej takie ch

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak kiedyś schudnę z moich 150 kg, chciałbym spróbować ci opierdolić pałkę, railtrzy@gmail.com jeśli byłbyś zainteresowany, zostaw jakiś znak, nawet z wroc przyjadę, spełnię marzenie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kumpel do ruchania 10

Kumpel do ruchania 9

Kumpel do ruchania 1 (revised)