Kumpel do ruchania 3 (revised)

Następnego dnia po tym jak zwaliłem Strzale na lekcji historii, przyszedłem do szkoły spóźniony, już po dzwonku. Korytarze były puste, wszyscy uczniowie weszli już do klas. Szybkim krokiem skierowałem się na drugie piętro, gdzie mieliśmy matmę. W głowie szykowałem już jakąś wymówkę dla Drozdowskiej, żeby się nie czepiała o spóźnienie, kiedy nagle zobaczyłem Strzałę siedzącego na ławeczce naprzeciwko drzwi do klasy.

- Siema - przywitałem się lekko zdyszany - Czemu nie wchodzisz do sali?

- Czekam na ciebie, debilu - rzucił Strzała.

Od razu wyczułem, że jest wkurwiony i zaraz zrozumiałem dlaczego. Strzała siedział w rozkroku, eksponując swoje krocze i masował się po sporych rozmiarów wybrzuszeniu w szarym dresie. Jego pała domagała się uwagi.

-  Obudziłem się dzisiaj mega napalony i chcę sobie spuścić z kija przed lekcjami - powiedział rozkazującym tonem.

- Drozdowska nas ujebie, jak się znowu spóźnimy - odpowiedziałem - Nie możemy zrobić tego na następnej przerwie?

Strzała zerwał się z ławki i skrócił dystans między nami w trzech krokach. Nim się obejrzałem, poczułem ból na twarzy. Strzała zajebał mi lepa z otwartej dłoni.

- Niejasno się kurwa wyraziłem, śmieciu? Powiedziałem, że chcę spuścić z kija teraz, a nie na następnej przerwie!

Patrzyłem na niego ze strachem.

- Na kolana, psie.

Zrzuciłem szybko plecak i posłusznie uklęknąłem na podłodze. Kolana mi drżały - sam nie wiedziałem czy ze strachu, że ktoś zaraz wyjdzie na korytarz i nas zobaczy, czy z podniecenia.

- Powiedziałem ci wczoraj, że od teraz jesteś moją suką. 

Strzała uderzył mnie jeszcze raz, ale dzielnie wytrzymałem plaskacza i patrzyłem swojemu masterowi prosto w oczy.

- Jak ci powiem, że chcę się spuścić, to rzucasz wszystko i zajmujesz się moim kutasem, zrozumiano?

- Tak.

Znów dostałem z liścia. Tym razem aż jęknąłem z bólu i pociemniało mi w oczach. 

- Spytam jeszcze raz, psie. Zrozumiano?

- Tak, Panie - poprawiłem swój błąd.

- Nooo, tak lepiej. Szybko się uczysz - odpowiedział z kpiącym uśmiechem - Wytresuję cię na zajebistą sukę, zobaczysz.

- Tak, Panie.

- A teraz zasuwaj za mną do kibla, na czworaka jak pierdolony pies.

Czułem się upokorzony, ale nawet nie próbowałem walczyć z sytuacją. Mój penis rozpychał dresy, a serce waliło szybko z ekscytacji. Ruszyłem na czworaka za swoim masterem, który szybkim krokiem skierował się do męskiego kibla. Kiedy weszliśmy do środka, Strzała otworzył pierwszą lepszą kabinę i skinieniem głowy kazał mi klęknąć przed nim.

W kiblu jebało moczem i męskim potem - zapach, który normalnie był raczej odpychający, teraz dodatkowo działał na mnie jak afrodyzjak. Klęczałem na zimnych, obsikanych kafelkach przed moim Panem i czekałem na rozkazy.

Strzała zamknął za sobą drzwi kabiny i przyglądał się mi przez chwilę, jakby zastanawiał się, jak mnie dzisiaj wykorzystać.

- Otwieraj mordę - rzucił krótko.

Posłusznie otworzyłem usta i wystawiłem lekko język. Jednocześnie patrzyłem Strzale w oczy, chociaż ciężko mi było się skupić na jego twarzy, kiedy miałem jego krocze tuż przed swoją twarzą.

Strzała przyglądał mi się stojąc w lekkim rozkroku i masując się po kutasie. Po chwili otworzył usta, ale zamiast wydać rozkaz, splunął obficie prosto na mój język.

Zaskoczony, zamknąłem odruchowo buzię, żeby przełknąć ślinę. Sekundę później dostałem kolejnego plaskacza w ryj.

- Pozwoliłem ci kurwo zamknąć mordę? - zapytał wkurwiony i poprawił mi jeszcze raz z liścia.

Twarz piekła mnie od kolejnych uderzeń. Czułem jak na twarzy rośnie mi czerwony rumień, oczy zaszły łzami. Ale mimo bólu wiedziałem, że nie mogę zawieść swojego mastera, nie mogę okazać słabości. Z determinacją spojrzałem do góry prosto w ciemne kurwiki Strzały i otworzyłem szeroko buzię.

- Zadałem ci pytanie, suko.

- Nie pozwoliłeś, Panie - odpowiedziałem szybko. Starałem się ze wszystkich sił, żeby mój głos się nie łamał. Nie chciałem, żeby brał mnie za miękką ciotę - Przepraszam, Panie.

Strzała uśmiechnął się drwiąco. Przyłożył swoją dłoń do mojej twarzy i pogładził po czerwonym śladzie, niemal z czułością.

- Dobra suczka - powiedział cicho.

Mój penis zapulsował mocno w gaciach, ale nawet nie przyszło mi do głowy, żeby go dotknąć. W tym momencie nie pragnąłem jedynie zadowolić Strzałę. Chciałem, żeby był ze mnie dumny. Chciałem mu pokazać, że zniosę dla niego wszystko.

- Szeroko morda - padła komenda i chwilę później Strzała znów splunął mi do ryja. Tym razem ani drgnąłem. Ciepła chara mojego mastera spływała mi po języku i brodzie.

Strzała uśmiechnął się i wsadził mi dwa palce do buzi.

- Ssij, pedale.

Z chęcią zabrałem się do opierdalania palców mojego Pana. Ssałem je i lizałem, jeździłem głową delikatnie w przód i w tył, jakbym robił mu gałę. Mrużyłem oczy i jęczałem cicho, delektując się lekko słonawym smakiem jego skóry. Ssałem palce, które jeszcze chwilę temu biły mnie po twarzy.

Strzała pozwolił mi się nimi bawić przez dłuższą chwilę, ale w pewnym momencie zaczął sam nadawać tempo. Wsuwał palce rytmicznie w moje usta, jakby robił mi palcówę. Drugą dłonią wyjął swojego kutasa i zaczął walić.

- O tak, zajebiście - mruczał z rozkoszy - Ssij moje palce, jebany psie.

Pracowałem ustami i językiem z największym oddaniem. Strzała ładował mi swoje palce coraz głębiej i głębiej do gardła. Łykałem je dzielnie jak tylko potrafiłem. Walczyłem z odruchem wymiotnym za każdym razem, kiedy wsuwał palce do samego końca.

Strzała przyspieszył ruchy. Jednocześnie walił sobie sterczącą pałę i ruchał mnie palcami w usta. Stękałem cicho jak suczka w rui, cały czas patrząc swojemu dominatorowi w oczy. Wiedziałem, że to go nakręca.

- O tak, łykaj moje palce, kurwo - wysyczał Strzała i dołożył trzeciego palca. Teraz dosłownie dławił mnie nimi, tak że ślina leciała mi po brodzie i kapała na koszulkę.

- Zaraz się zjebię - wysapał po chwili.

Kątem oka widziałem, że jego pała jest już nabrzmiała do czerwoności i gotowa do strzału. Jego łapa jeździła w górę i dół po kutasie, w kabinie słychać było charakterystyczny, mokry odgłos walenia konia.

- Chcesz go poczuć w mordzie, suko? Stęskniłeś się za chujem swojego Pana?

- Tak, Panie - wydusiłem z siebie niewyraźnym głosem, z trzema palcami w ustach.

Strzała cofnął rękę, ale nie dał mi chwili na złapanie oddechu, bo od razu władował mi do mordy swojego naprężonego kutasa. Bez zbędnej rozgrzewki zaczął mnie posuwać w usta.

Zaskoczony szybkim tempem, starałem się dzielnie łykać jego pałę, ale bezlitośnie mnie nią krztusił. Raz po raz wjeżdżał mi ostro w gardło. Miał wyjebane na moje protesty i odruchy wymiotne.

- Bierz go całego, bo cię zapierdolę, cwelu - warknął i plunął mi na ryj.

Ze łzami w oczach i gęstą charą spływającą po nosie, starałem się ze wszystkich sił rozluźnić gardło i wpuścić twardego kutasa do środka. Strzała postanowił mi "pomóc". Chwycił mnie mocno za kark oburącz i zaczął dosłownie nabijać mnie na swoją pałę. Ruchał mnie w ryj z całej siły, tak że jego jaja klepały mi o brodę.

- Kurrrwaaa jak zajebiście - ryknął jak zwierzę - Zaraz się zjebię, suko. Wytrzymaj jeszcze.

Czułem zbliżający się orgazm swojego mastera. Czułem, jak jego nabrzmiały kutas rozpycha mi gardło, jak pulsuje na moim podniebieniu. Czułem jak jego łydki drżą lekko przy każdym posunięciu, jak jego oddych robi się coraz szybszy i płytszy. Mi natomiast zaczynało brakować oddechu, łzy płynęły po policzkach. Czułem, że zaraz rozsadzi mi łeb. Nie byłem już w stanie dłużej wytrzymać. Patrzyłem Strzale błagalnie w oczy.

- Tak jest, kurwa - sapał ciężko przy każdym dociśnięciu kutasa - Jeszcze trochę, suko! Rozjebię ci ten ryj!

Drżałem z wysiłku. Czułem ból w szczęce i kolanach. Mój wzrok był utkwiony cały czas w oczach mojego mastera - oczach napalonego predatora. Byłem pewien, że zaraz się uduszę, ale walczyłem ze wszystkich sił. Nagle poczułem jak Strzała cały się spina.

Dresiarz wyprężył się i ryknął jak zwierzę. Złapał mnie mocniej za głowę i dopchnął swojego chuja po raz ostatni, aż po same jajca. Strzelał mi kolejnymi ładunkami prosto do gardła. Było tego zajebiście dużo. Strzelił kilkanaście razy, zanim poczułem jak opada z sił.

Sapiąc z wysiłku, Strzała zabrał ręce z mojej twarzy, ale nie wyjął kutasa z moich ust. Przez dłuższą chwilę stał tak jeszcze z rozgrzaną pałką w mojej mordzie. Bałem się choćby drgnąć bez jego rozkazu.

- Ja pierdolę, to było zajebiste - wydyszał w końcu - Spisałeś się, suczko.

Wreszcie wyciągnął swojego chuja i zaczął nim powoli jeździć po mojej twarzy, rozsmarowując na niej resztki swojej spermy. Oddychałem ciężko, łapczywie łykając powietrze. Czułem jak cały drżę z podniecenia i wyczerpania. Szczęka, gardło i kolana bolały niemiłosiernie, ale rozpierała mnie duma. Czułem w ustach gorzko-słony smak nasienia Pana. Mimo zmęczenia, miałem ochotę wylizać jego pałę do czysta, spić każdą ostatnią kropelkę jego spermy.

- Chyba będziemy tak zaczynać każdy dzień w szkole od teraz - Strzała powiedział z uśmiechem i poklepał mnie po głowie jak psa.

Zanim zdążyłem coś odpowiedzieć, rozległ się dzwonek na przerwę.

- Ups, Drozdowska będzie się pruć, że nas nie było - dodał Strzała. Jego drwiący ton sugerował, że nie bardzo się tym przejął. Spojrzał na mnie - swojego niewolnika, który nadal grzecznie przed nim klęczał.

- No nic, jedna godzina wagarów wte czy wewte... wyjebane - skwitował ze wzruszeniem ramion.

Pokiwałem lekko głową. Przypał u Drozdowskiej był teraz ostatni na liście moich zmartwień. Gdyby Strzała mi kazał, zostałbym tam na kolanach cały dzień. W tym momencie, w tej kabinie w męskim kiblu liczyło się tylko zadowolenie mojego mastera.

- No dobra, to w sumie mamy teraz całą przerwę. Bierz się do polerowania.

- Tak, Panie.

Bez ociągania wziąłem się do lizania kutasa. Był nadal twardy, choć już nie tak nabrzmiały jak przed orgazmem. Jeździłem językiem po całym trzonie i ssałem delikatnie główkę, polerując do czysta. Strzała obserwował z zadowoleniem, jak jego suczka wylizuje dokładnie każdy centymetr jego pały.

Mieliśmy wyjebane na to, że do kibla zaczęli się schodzić inni uczniowie, nieświadomi tego że tuż obok, za drzwiami tej jednej kabiny, napalony dresik opierdala gałę swojemu koledze z klasy i mruczy cichutko z przyjemności. Paradoksalnie poczułem nawet podniecenie na myśl, że ktoś mógłby teraz zajrzeć przez szparę w drzwiach i zobaczyć, jak liżę kutasa największego dresiarza w szkole. Poczułem się nagle dziwnie dumny z tego, że to ja mogę go lizać, to ja mam zaszczyt być prywatną suką Strzały.

- Widzę, że cały czas ci mało - Strzała wyrwał mnie z suczego transu - Spokojnie piesku, zrobimy sobie powtórkę po w-fie na koniec dnia.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kumpel do ruchania 10

Kumpel do ruchania 9

Kumpel do ruchania 1 (revised)